Install Steam
login | language
简体中文 (Simplified Chinese) 繁體中文 (Traditional Chinese) 日本語 (Japanese) 한국어 (Korean) ไทย (Thai) Български (Bulgarian) Čeština (Czech) Dansk (Danish) Deutsch (German) Español - España (Spanish - Spain) Español - Latinoamérica (Spanish - Latin America) Ελληνικά (Greek) Français (French) Italiano (Italian) Bahasa Indonesia (Indonesian) Magyar (Hungarian) Nederlands (Dutch) Norsk (Norwegian) Polski (Polish) Português (Portuguese - Portugal) Português - Brasil (Portuguese - Brazil) Română (Romanian) усский (Russian) Suomi (Finnish) Svenska (Swedish) Türkçe (Turkish) Tiếng Việt (Vietnamese) Українська (Ukrainian) Report a translation problem
⢸ ⡇
⢸ ⡇ Are ya winning son?
⢸ ⢤ ⡇
⢸ ⣀⢤⣼⣀ ⡄ ⡇
⢸ ⡤ ⡒ ⡊ ⡏ ⢀⡇
⢸ ⣀⣀⣀⣀⢀ ⡇
⢸ ⣀ ⢉ ⡇
⢸ ⢱⡖ ⡇
⢸ ⢺ ⢄⣀ ⣀⣀⡇
⢸ ⢸ ⡽ ⡆
⢸ ⣰ ⢸ ⡇
⢸ ⢸⢄ ⡇
⢸ ⢸ ⢇ ⡇
Georgia przejrzała się krytycznie w lustrze podtrzymywanym przez dwóch nagich starców. Jej jasna jak śnieg cera kontrastowała z intensywnie czarnymi włosami, czarnymi jak heban, czarnymi jak jej źrenice, czarnymi jak jej przeznaczenie. Pełne usta pomalowała szminką Diora, rzęsy umalowała tuszem z Dolce&Gabbana, a dyskretny zapach Chanel No. 5 unosił się wokół niej jak mgiełka. Wydęła usta. Nagle zadzwonił dzwonek u drzwi. Zbiegła z gracją młodej jałówki, a jej zwiewna muślinowa sukienka od Prady powiewała za nią jak obłok. Otworzyła drzwi. W drzwiach stał on. Jej Przeszłość, Teraźniejszość i Przyszłość. Trzymał w dłoni martwego kota.
– Darren, Darren, och Darren! – zaszlochała, rozmazując idealny makijaż.
– Co, Georgio? – zapytał, obejmując ją jedną ręką, a drugą zarzucając jej martwego kota na plecy.
– Tak się boję, coś się ze mną dzieje, dzisiaj zobaczyłam pająka i chciałam go rozdeptać, och Darren, ukąszenie mnie zmienia, dawniej bym go wyniosła do parku, by żył z innymi stworzeniami, a teraz chcę go zabić. Jestem morderczynią! – załkała.
– Uspokój się, Georgio – powiedział Darren, macając jej pośladek. Jego blond włosy i różowe oczy odnalazły jej intensywnie wodniste oczy. – Jestem przy tobie. Kocham cię.
Georgia uspokoiła się. Nie było po co łkać, skoro Darren właśnie rozpinał spodnie. Wiedziała, że tam nic nie ma – przypominał Kena swoją urodą i przygotowaniem do rozmnażania, ale liczył się gest. Przytuliła się do niego mocniej, przeżuwając ogon martwego futrzaka.
░░░░░░░░██████╗░███████╗██████╗░░
░░░██╗░░██╔══██╗██╔════╝██╔══██╗░
░██████╗██████╔╝█████╗░░██████╔╝░
░╚═██╔═╝██╔══██╗██╔══╝░░██╔═══╝░░
░░░╚═╝░░██║░░██║███████╗██║░░░░░░
░░░░░░░░╚═╝░░╚═╝╚══════╝╚═╝░░░░░░
░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░░